Dzięki uprzejmości księdza proboszcza, udało nam się uzyskać cenne informacje na temat miejsc pochówków w Parafii Zakliczyn. Treść publikowaliśmy parę lat temu, jeszcze na łamach naszej starej strony, lecz dla tych którzy nie mieli okazji przeczytać, robimy to ponownie. Materiał filmowy nagrany 2020.11.01.

 

Grzebanie w historii, to takie składanie puzzli, co chwilę ukazuje się inny, a zarazem pełniejszy jej obraz. To z powodu tego grzebania i przedzierania się przez gąszcz "hieroglifów" łacińskich zawartych w naszych księgach zmarłych (Liber mortuorum) i różnych adnotacji w nich uczynionych, zachwiała się trochę moja teoria o cmentarzach zakliczyńskich. I o tym chcę nieco napisać. Najstarsze metryki zmarłych w naszej parafii pochodzą z roku 1731 . 

 

W metrykach tych od 1752 roku aż do 1783 wpisywano zawsze miejsce pochówku. I chociaż te adnotacje są bardzo ogólne i niedokładne, to są jednak cenne. Dokumenty z tego czasu mówią nam, że wówczas grzebano zmarłych wokół kościoła, a także w samym kościele i w dzwonnicy. Do tego czasu nie było żadnego innego cmentarza w Zakliczynie tylko ten przykościelny. Wobec powyższego kwestia, czy w roku 1760 zrównany został cmentarz przy kościele , staje się bezzasadna: 

 

Na pewno o ten cmentarz chodzi! A określenie, iż "zrównano" oznaczać może, że jedynie ten cmentarz gruntownie uporządkowano! Nie zaprzestano zaś na nim zaś grzebania. Jak wspomniałem w tym czasie grzebano również w kościele. W poprzednim, nieistniejącym już dziś budynku kościelnym w latach 1752-1772 pochowano 30 osób, a w dzwonnicy 3. Wśród nich przy ołtarzu Matki Bożej Zakliczyńskiej spoczął zmarły 23 maja 1762 roku ks. Antoni Piorowski fundator "Polonusa" - dzwonu, którym cieszymy się do dziś.

 

W nowej, obecnej świątyni zaraz po jej wybudowaniu, kiedy była jeszcze w stanie surowym, nie zaprzestano grzebania zmarłych. Jako pierwsza pochowana została 11.01.1774 Barbara Cygan z Czechówki, o której w księdze zmarłych w uwagach dopisano: vere Femina devota, co znaczy: prawdziwie pobożna niewiasta. Zaś w roku 1781 (14 stycznia) spoczął tu budowniczy tej świątyni ks. Wojciech Brandysiewicz. Wielokrotnie opowiadano mi, że kiedy w roku 1999 roku kładziono posadzkę w kościele znaleziono pod chórem grób ks. Brandysiewicza. Na podstawie domysłów tak sądzono, bowiem adnotacja w księdze zmarłych mówi jednoznacznie, że pochowany został w świątyni przy ołtarzu Matki Bożej : ad altare B.M.V. in templo ... W nowym kościele pogrzebanych zostało w sumie 15 osób.

Tak więc w świątyni naszej spoczywa przynajmniej dwóch księży. Niewykluczone, że jest ich więcej. Żeby to zbadać, trzeba by trochę więcej czasu i cierpliwości i odpowiedniego przygotowania, aby przedrzeć się - jak już napisałem - przez gąszcz łacińskich hieroglifów, przez zaporę skrótów pisarskich i zaporę wyblakłego atramentu w niektórych miejscach.W Liber mortuorum z XVIII wieku poza wymienionymi wyżej w tabeli pogrzebanymi w kościele, wpisani są wszyscy inni zmarli. Jednak nie zostało przy nich precyzyjnie określone, na jakim cmentarzu zostali pogrzebani. Są jedynie określenia: ad meridiem - od południa, ad oriento - od wschodu, ad occidentem - od zachodu, ad septemtrionem - od północy, ad occasalis? - ............ , ad ortum solis - od wschodu słońca itp. Dziś dla mnie nie ma wątpliwości, że określenia te odnoszą się do cmentarza przykościelnego.

 

W tym miejscu, zastanawiam się, jednak jak to możliwe, aby w roku 1773-74 na czynnym miejscu grzebalnym (wewnątrz i wokół kościoła) można było budować nową świątynię?... Wnętrze można wytłumaczyć łatwo, albowiem stary kościół był nieco mniejszy. Nowe ściany zatem nie naruszały grobów wewnątrz, jednak na zewnątrz ściany postawione być musiały na grobach.... Być może kości pogrzebanych przeniesiono, ale nic o tym nie wiemy z dostępnych nam dokumentów.

 

Na podstawie ksiąg w dużej mierze możemy określić czyi pradziadowie i krewni spoczywają w kościele, albowiem niebawem po I rozbiorze Polski Austriacy wprowadzili numery domów, które po dziś dzień są aktualne. Zaś w roku 1776 nakazali zaprowadzić nowe księgi z drukowanymi rubrykami, w których umieszczano również numer domu zmarłego i miejsce pochówku.... Ponadto 9.09.1784 r wyszło rozporządzenie władz austriackich zakazujące grzebania zmarłych przy kościołach, a także między skupiskami domów. Jednak często nie przestrzegano tego rozporządzenia. W Zakliczynie także, jak świadczą o tym adnotacje, zmarli grzebani byli nadal w kościele i wokół niego. Zaniechano tej praktyki dopiero po kolejnym rozporządzeniu ok. r. 1790 ....

 

 

Zastanawiające być może, jak na tak małej przestrzeni wokół kościoła od powstania parafii, czyli od 1328 roku, aż do ok. 1790 cmentarz mógł pomieścić wszystkich zmarłych? Otóż mógł, albowiem za kościołem od strony północnej, jak obrazuje to mapa austriacka, stała kostnica. W niej zaś znajdowała się drewniana skrzynia zwana ossuarium, do której składano kości zmarłych, wydobyte w czasie przekopywania grobów. Kiedy skrzynia się zapełniła kośćmi, wówczas urządzano uroczysty pogrzeb, a kości składano zwykle przy ścianie kościoła. Jeden z takich pogrzebów uwieczniony został w radziszowskiej kronice, gdzie czytamy: Tegoż roku (1767) dnia 26 października pogrzebaliśmy kości wiernie umarłych pod pierwszym oknem od kruchty kościelnej blisko fundamentu muru ku wschodowi ciągnącego się od strony południowej....

 

Oczywiście kostnica przez całe wieki służyła również jako miejsce czasowego przechowywania zwłok do pogrzebu, kiedy z powodu podejrzenia o zaraźliwą chorobę, lub szczupłość miejsca w domu nie można było ciała tam pozostawiać. W Zakliczynie przy kościele kostnica stała jeszcze w XIX wieku.

 

Napisałem na początku, że zachwiała się moja teoria o cmentarzach w Zakliczynie. Do niedawna bowiem sądziłem, że pierwszy najstarszy cmentarz, ten wokół kościoła, zrównano w roku 1760 i że po prostu zaprzestano tu grzebania. Tymczasem jak pokazują to wyraźnie księgi, w latach 1752-1783 wokół kościoła grzebano!!! Uznałem więc, że w takim razie zrównano wówczas cmentarz Podgórskich na Podlesiu, ale i to okazało się błędem. Ostatnio bowiem badając sprawę pomoru głodowego z roku 1847 na terenie naszej parafii w księgach zmarłych wszystkich trzech wiosek (Zakliczyna, Czechówki, Stojowic) znalazłem adnotację: Sepultus est in novo cometerio, die 29 nowemb. 1847 benedicto . Co przetłumaczyć możemy: Pogrzebany jest na nowym cmentarzu, pobłogosławionym dnia 29 listopada 1847.... O jaki nowy cmentarz tu chodzi? Na pewno nie o ten na Zadzielu, gdyż ten założony został 8 lat później, czyli w roku 1855. Tu chodzi o nasz stary cmentarz na Podlesiu pod Budzowskim, na którym do dziś stoi 12 pomników!

 

Z analizy historycznej wynika więc, że:1. Przy kościele grzebano do roku ok. 1790 (dokładnej daty zaprzestania nie znamy).2. Od ok. 1790 zaczęto grzebać na cmentarzu Podgórskich koło p. Piotra Firka. Od tego czasu do końca grudnia 1846 w parafii zmarło i oczywiście pochowanych zostało nieprawdopodobnie wielu parafian: tj. 2 903 osoby. W samym zaś roku pomoru głodowego, a więc od stycznia do założenia nowego cmentarza także na Podlesiu, zwanym "pod Budzowskim", do dnia 29 listopada 1847 zmarły 402 osoby. W sumie więc od 1790 roku do listopada 1847 zmarło prawie 3 300 osób, i taką liczbę musiał pomieścić cmentarz Podgórskich. To może wydaje się nam nieprawdopodobne. Jest to jednak możliwe, albowiem większość zmarłych to były dzieci, poza tym w tamtych czasach po 15-20 latach groby bywały przekopywane. Ponadto powierzchnia tego cmentarza była drugie tyle większa niż obecna działka p. Firka. Należała do niego działka poniżej, a będąca kiedyś własnością p. Helenki Kurek.3. Kiedy na cmentarzu Podgórskich zabrakło miejsca, założono i poświęcono 29 listopada 1847 roku cmentarz Pod Budzowskim, czyli nazywany przez nas "stary cmentarz".4. Zaś 8 lat później czyli w roku 1855 założono cmentarz na Zadzielu. Na pierwszy rzut oka za krótki wydaje się czas między urządzeniem cmentarza pod Budzowskim, a założeniem cmentarza na Zadzielu. Trzeba jednak zważyć, że od 1848 roku aż do 1855 zmarło w parafii 508 osób, to znacznie uszczupliło stary cmentarz, w związku z czym a nie czekano dnia, kiedy będzie zapełniony w 100%. tylko szukano nowego miejsca.Teraz cała teoria dotycząca chronologii cmentarzy zakliczyńskiej parafii wydaje się być spójna. Oczywiście do tego momentu taką będzie, aż archiwa przemówią i objawią jakieś inne fakty. Teraz też wydaje się zrozumiałe dlaczego niektórzy do niedawna cmentarz koło p. Firka nazywali "cholerycznym": nie dlatego, żeby tam choleryków grzebano, ale dlatego, że grzebani tam byli zmarli z pomoru głodowego po rabacji.

 

Skoro jesteśmy jeszcze przy cmentarzach na Podlesiu, to wypada przypomnieć, że w roku 1945 na cmentarzu Podgórskich koło p. Firka pochowanych zostało ok. 30 żołnierzy niemieckich i kilku rosyjskich, którzy tu zginęli w czasie frontu. Rosjanie podobno zostali w 1948 ekshumowani i przeniesieni do Dobczyc, Niemcy zaś pozostali.... W księdze zmarłych nie odnotowano faktu pogrzebania jakichkolwiek żołnierzy z tego czasu, spowodowane to mogło być tym, że właśnie 31.12.1944 zmarł proboszcz ks. Jan Kozub. Albo po prostu: za doznane krzywdy nikt nie przejmował się ciałem nieprzyjaciela. (...) W obecnym roku 2013, poświęcony tam został obelisk upamiętniający to stare miejsce pochówku naszych przodków. Oto umieszczony na nim krótki napis, dziś już nieaktualny: DLA ZACHOWANIA PAMIĘCI O II CMENTARZU Z WIEKU XV-XVII W ZAKLICZYNIE OBELISK TEN WZNIEŚLI W ROKU 2013 PARAFIANIE. R. I. P.

 

Cmentarz w Zakliczynie na Zadzielu założony został jak wspomniałem wyżej w roku 1855 na roli Sudrowej . Kiedyś przypuszczałem, że nieruchomość pod cmentarz wycięta została z gruntów dworskich. Tymczasem obecnie nie mam już żadnych wątpliwości, że ofiarował ją na ten cel Baltazar Suder. Był on kmieciem mieszkającym w Zakliczynie pod numerem 12, na przysiółku Wieś, a więc tu gdzie obecnie mieszkają p. Lejdowie. Jego posiadłość ciągła się pasem od potoku (dziś zalewu), aż do szczytu cmentarza. Był on niewątpliwie zamożnym gospodarzem: swoim rodzicom Michałowi i Magdalenie wystawił pomnik, który stoi do dziś przy pierwszej bramie cmentarnej. Swojej pierwszej żonie Teresie w roku 1860 wystawił także pomnik, znajduje się on na głębokości brzozy w kierunku wschodnim. Także drugą żonę Barbarę w podobny sposób upamiętnił po jej śmierci w 1882 roku. Znajduje się ten pomnik w pobliżu grobu ks. Józefa Kozika. Kiedy zaś on sam pomarł w księdze zmarłych odnotowano: benefactor ecclesiae parochialis huiatis, co można przetłumaczyć: dobroczyńca kościoła parafialnego tutejszego. To niewątpliwie i dla przyczyny ofiarowania ziemi pod cmentarz nazwano go dobroczyńcą.... Niestety na cmentarzu nie znaleziono jego pomnika.... Nie zachował się? czy może mu nie postawiono? Trudno powiedzieć!... Jako pierwszy spoczął na tym cmentarzu 7 kwietnia 1855 r. Jan Kiszka , s. Grzegorza i Agnieszki zd. Płachta, zm. 5 kwietnia. Był to chłopiec liczący tylko 6 tygodni życia, urodził się w Zakliczynie pod numerem 131. W adnotacjach przy tym zapisie zamieszczono uwagę: Sepultus primus ex Zakliczyn in coemeterium nowo, wersus Czechówkam, benedicto 2 aprilis a. c. Przetłumaczyć to można: Pogrzebany pierwszy z Zakliczyna na cmentarzu nowym skierowanym na Czechówkę, pobłogosławionym 2 kwietnia roku bieżącego. Przy kolejnych zmarłych już nie odnotowywano, gdzie byli grzebani, ale na pewno w zdecydowanej większości tutaj, na Zadzielu. Natomiast z Czechówki jako pierwszy pogrzebany tu został 14.04.1855 Andrzej Łukasik s. Grzegorza i Agnieszki zd. Budzowska, mający 11 lat. Mieszkał pod nr 20, gdzie obecnie mieszka p. Masior, na Kolonii.... Ażeby dodać uroku, albo kłopotu potomnym odnotowano, iż zmarł on na tyfus. Mamy więc kolejny dowód, że nie zawsze zmarli na choroby zakaźne grzebani byli na epidemicznych cmentarzach. To stąd wynikają niemałe trudności w ustaleniu ile osób na epidemicznych cmentarzach spoczywa.

Nie wiem na jakiej podstawie p. Mysiński napisał o istnieniu cmentarzy cholerycznych w parafii. Najprawdopodobniej na podstawie przekazów ustnych, ja bowiem, jak dotąd nie spotkałem w archiwum parafialnym żadnych na ten temat dokumentów, poza jedną wzmianką przy metryce zgonu Tomasza Panka zamieszkałego w Czechówce pod nr 36 z dnia 25 sierpnia 1831: Primus, qui in parochia Zakliczynensi contagizo in tempore in Europa grasante morbo cholera, morbus dicto demortuis fuit, qui in Wieliczka contagiem contraxit, quiquis in novo in Czechówka benedicto cemeterio sepultus fuit. W przybliżeniu przetłumaczyć to można: Pierwszy, który z parafii Zakliczyn zaraził się w czasie, kiedy w Europie grasowała choroba cholery, choroby decydującej o śmierci. W Wieliczce zaraził się, którego na nowym w Czechówce pobłogosławionym cmentarzu pochowano.

 

Mamy więc dowód, że na terenie parafii w Czechówce choleryczny cmentarz powstał w roku 1831 . Wtedy bowiem wyszło rozporządzenie władz austriackich nakazujące takowe zakładać w każdej wiosce, aby zmarłych na choroby zakaźne nie przewozić i nie rozsiewać "zarazy". Kiedy zaś założone zostały choleryczne w Stojowicach i w Zakliczynie na Pakuzie na razie nie wiadomo. Również nie wiadomo, ile osób i kto na nich był pogrzebany.

 

Na podstawie ksiąg metrykalnych trzeba powiedzieć, że epidemia cholery nazwana po imieniu, w Zakliczynie wystąpiła 2 razy: w roku 1849, a zmarło na nią 7 osób. Po raz drugi wystąpiła w roku 1855, a zmarło wówczas 18 osób... Z analizy historycznej wygląda jednak na to, że choroba ta wystąpiła dodatkowo jeszcze dwa razy. Raz wystąpiła 1841 roku, a w księdze zmarłych nazwano ją po prostu jako biegunka (diarrhoea). Zmarło na nią wtedy 8 osób. Drugi raz wystąpiła roku w 1845 roku, a zmarło na nią 19 mieszkańców.... Co wskazuje na to, że była to cholera, a nie zwykła biegunka? Otóż czas jej występowania - miesiące letnie, a także to, że później nigdy zwykła biegunka nie była przyczyną tylu śmiertelnych zejść jednocześnie... Dlaczego nie została nazwana po imieniu? Trudno powiedzieć, być może ludzie wstydzili się do niej nieraz przyznać, aby nie byli uznani za "zapowietrzonych", i dlatego tylko podawali objaw chorobowy czyli biegunkę.... Cholerę zaś przywlekły do Polski podobno w czasie powstania listopadowego (1831) wojska rosyjskie....

 

ks. Józef Stopka

 

GALERIA


         Czytaj również...

 

05 listopada 2020

Cmentarz na Podlesiu w Zakliczynie (Video)

Napisz do nas

redakcja@sieprawinfo.pl

22 kwietnia 2024
Stanisław Słomka jest lokalnym rzemieślnikiem, który od ponad 40 lat prowadzi swój warsztat. To
21 kwietnia 2024
Gromadząc się na Eucharystii, zobowiązujecie się do tego, by w swej codziennej niełatwej pracy

Aenean sagittis mattis purus ut hendrerit. Mauris felis magna, cursus in venenatis ac, vehicula eu massa. Quisque nunc velit, pulvinar nec iaculis id, scelerisque in diam. Sed ut turpis velit. Integer dictum urna iaculis vestibulum finibus. Etiam tempus dictum rhoncus. Nam vel semper eros. Ut molestie sit amet sapien vitae semper. Pellentesque habitant morbi tristique senectus et netus et malesuada fames ac turpis egestas. 

Aktualności

Jesteśmy najlepsi